Dowcipy różne, Dowcipy, kawały
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
(a teraz coś dla tych, co czytali Mitologię)
Przychodzi Edyp do wyroczni:
- Yo man!
A wyrocznia na to:
- Yo motherfucker!
- Co słychać? Jak się miewa twoja żona? - pyta kolega dawno nie widzianego kolegę i w tym momencie uprzytamnia sobie, ze jego żona nie żyje. Więc szybko dodaje:
- Wciąż na tym samym cmentarzu?
Rozmowa w kolejce stojącej przed sklepem.
- Czy pan jest ostatni?
- Nie, są gorsi ode mnie.
- Czy pan stoi na końcu?
- Nie, na nogach.
- Świnia!
- Bardzo mi przyjemnie, Kowalski jestem.
- Niech mnie pan w d*.*ę pocałuje!
- Ależ, proszę pani ja tu przyszedłem po cytryny, a nie po pieszczoty.
Był sobie człowiek dobry, mądry, ale bardzo brzydki. Namówiony przez przyjaciół, poddał się operacji plastycznej. Niestety, kiedy wychodził ze szpitala, wpadł pod ciężarówkę i zginął. Jego dusza powędrowała do nieba. Kiedy stanął przed obliczem Boga, zapytał z żalem:
- Dlaczego mi to zrobiłeś, Boże?
- Wybacz, synu, ja cię po prostu nie poznałem.
Motocyklista wybrał się na przejażdżkę. Było zimno, więc załozył marynarkę tyłem na przód. Jechał zbyt szybko i wpadł na drzewo. Wokół ofiary wypadku zebrał się tłumek wieśniaków. Po chwili do poszkodowanego przeciska się lekarz pogotowia:
- Czy on żyje?
- Po wypadku jeszcze żył, ale jak my mu głowę przekręcili na właściwe miejsce, umarł biedaczysko...
Idzie facet koło śmietnika, patrzy - a tu leży baba. Podchodzi do leżącej baby, szturcha ją nogą. Baba poruszyła się. Facet ogląda ją z kazdej strony, wreszcie mówi:
- E! Baba, powiedz aa!
- Aa.
Facet podszedł z drugiej strony i mówi:
- E! Baba, powiedz be!
- Be.
- Nic z tego tego nie rozumiem, ktoś całkiem dobrą babę wypierdolił na śmietnik...
W czasie wojny Niemcy złapali MacGyvera, wysłali Go do obozu, tam szybko zaprowadzono go do komory gazowej, zamknięto drzwi i puszczono śsmiertelną dawkę gazu, czekają, czekają, wreszcie otwierają drzwi, a tu wychodzi MacGyver i mówi:
- Gaz wam się ulatniał, ale już naprawiłem.
Jedzie Schwarzenegger w radzieckim autobusie i w pewnej chwili podchodzi konduktor:
- Hej, pan biliet!
Schwarzenegger napinając mięnie:
- Ja... Schwarzenegger!!
Konduktor nie daje za wygraną:
- Te... pan biliet!!
Schwarzenegger z rosnącą niecierpliwością:
- Ja Schwarzenegger!!!!!! @#$%
Konduktor jest jednak upierdliwy:
- Eee... biliet!!
Wtedy Arnoldzik bierze monetę rublową, wkłada w kasownik... i jep z całej siły... Wyjmuje podziurkowaną monetę i podaje konduktorowi. A ten:
- Nu, było tak od razu... - i przedarł monetę na pół...
Przychodzi ateista do sklepu z artykułami religijnymi i mówi:
- Przepraszam, ile kosztuje ten mały samolocik?
- To nie samolocik, to krzyżyk!
- Nic nie szkodzi... a ile kosztuje ten z pilotem?
Wchodzi facet z karabinem do autobusu i mówi:
- Gdzie jest Zenek?
Wszyscy pasażerowie wskazują na jednego i mówia: - O... to ten.
Po czym dyskretnie odsuwają się od niego, a facet z karabinem mówi:
- Zenek kryj się! - i puszcza serię po pasażerach.
Wczesnie rano Kowalski jedzie na wazna konferencje do stolicy. Okazuje się, ze wszystkie miejsca w wagonie sa zajete i nie ma gdzie usiasc. Ucieka się wiec do sztuczki:
- Pomozcie szukac! - wola - Z torby uciekl mi jadowity waz!
Wszyscy pasazerowie w mgnieniu oka opuscili wagon. Kowalski rozparl się wygodnie i zasnal. Przebudzil się, gdy slonce zaswiecilo mu w oczy. Skoczyl do okna i stwierdzil, ze wagon nadal stoi na stacji poczatkowej.
- Co się dzieje?! - krzyczy do przechodzacego kolejarza - Dlaczego nie jedziemy?
- Jakis duren wypuscil weza i odlaczylismy wagon!
33333333333333333333333333333333333333333
Łowi rybak ryby, ale cholery nie biora. Siedzi tak moczac sobie kija przez piec godzin glodny, niewyspany i mokry, bo tu jeszcze deszcz zaczal padac i w koncu powiada:
- Q*.*a!!! Jakbym nie wiedzial, ze to uspokaja nerwy, to bym to wszystko rzucil w cholere.
Graja sadysta z pedalem w karty i się umowili ze ktory wygra, to z przegranym zrobi co zechce.
Wygral pedal. Sadysta mowi:
- To pewnie mnie przelecisz?
- Pewnie tak - odpowiedzial pedal i co powiedzial to zrobil.
Ale graj dalej i nastepny raz wygral sadysta. Wzial wkrecil pedalowi penisa w imadlo i ostrzy brzytwe. Pedal ze strachem:
- Obetniesz mi?
A sadysta na to:
- Sam sobie obetniesz, jak ta bude podpale...
Na pewnym szlacheckim przyjeciu jednemu z gosci wymknal się maly wiaterek. Sala umilkla zaskoczona i patrzy się na niefortunnego biesiadnika. A nieszczesnik zastanawia się, jak tu zatuszowac to przykre zdarzenie. Wierci się, wierci na krzesle, krzeslo skrzypi przerazliwie, a wszyscy nadal patrza. Po chwili wstaje gospodarz i mowi:
- Wacpan, mebel spocisz, a tonacji i tak nie dobierzesz.
Czy wiecie, dlaczego na terenach bylego Zwiazku Radzieckiego rozstaw torow kolejowych jest wiekszy? Otoz kiedys, ze 100 lat temu przyszedl do cara inzynier i pyta:
- Wasz wysokosc, czy tory maja byc takie jak w calej Europie, czy moze troszke wieksze?
A car na to:
- A na ch*.*a mi wieksze?!!!
No i zrobili na ch*.*a wieksze.
Do pustego zoladka wpada jajko. Usadawia się wkacie i zasypia. Po nim wlatuje jeszcze salatka, pomidor i sledz. Wszyscy spokojnie klada się i zasypiaja. Chwile za nimi wpada wodka i krzyczy:
- Sluchajcie, tu takie nudy, a tam na gorze impreza, wracamy!!!
Pewien dyrygent w rozmowie stale mowil o sobie, o swoich koncertach i sukcesach. W pewnej chwili się zorientowa? i mowi:
- Ale przepraszam, ja tak ciagle o sobie. Porozmawiajmy o panu. Jak panu się podobal moj ostatni koncert?
- Panie, tu wolno lowic ryby tylko na zezwolenie!
- Dzieki, to ja juz tu trzecia godzine probuje zlapac na robaka...
- Ty slyszalem, ze zgwalcono wczoraj twoja zone w lesie???
- Eee jaki to las, ledwie pare drzew.
- Panie władzo! Szybko! Tam za rogiem ulicy... - wolaja dwaj zadyszani chlopcy do przechodzacego policjanta.
- Co się stalo?
- Tam... nasz nauczyciel...
- Wypadek?
- Nie... on nieprawidlowo zaparkowal!
- Czy moge przejsc przez panska lake? Chcialbym zdazyc na ten pociag o 6.40.
- Niech pan przechodzi. Ale jak pan spotka mojego byka, to zdazy pan nawet na ten o 6.15...
Na przyjeciu:
- U nas w domu zawsze przed jedzeniem wszyscy się zegnali.
- A u nas nie, bo moja mama byla znakomita kucharka.
Mlody Indianin przychodzi do swojego ojca - wodza i mowi:
- Ojcze, dlaczego mam takie imie, jakie mam? Dlaczego moja siostra ma na imie Poranna Rosa?
Na to wodz:
- Bo zostala poczeta na porannej rosie.
- A dlaczego moj brat ma na imie Szybki Jelen?
- Bo gdy zostal poczety, to obok jego matki przebiegl szybki jelen. Czy masz jeszcze jakies pytania, Peknieta Gumo?
Wchodzi baba do tramwaju i sobie wzdycha i narzeka:
- Ale tu wielki tlok!
Na co stojacy obok facet odpowiada z duma:
- To moj!
Szwejk zwiedza schron pod Kremlem.
Pokazuja mu rozne rzeczy i inne zdobycze przodujacej sily miedzynarodowego etc. Dochodza do najwazniejszego miejsca:
- A tu Szwejku widzisz trzy guziki: czerwony, zolty i niebieski. Jak nacisniemy niebieski - bum! I nie ma Ameryki, naciskamy zolty - bum! - Nie ma Chin. Naciskamy czerwony - bum! Na swiecie zostaje tylko Zwiazek Radziecki.
Szwejk drapie się po glowie i mowi:
- To mi przypomina historie Kuby Ptrlicki z Pardubic, ktory tez mial trzy kolorowe nocniki pod lozkiem, ale jak raz wracal pijany do domu to się zesral na schodach!
Pedal po smierci poszedl do nieba. Wpuscil go sw. Piotr. Zamykajac drzwi upuscil klucz. Nachylil się po niego, a pedal hyc i juz jest na nim. Rozsierdzony sw. Piotr wyrzucil go z nieba i skazal na wieczne pieklo. Po jakims czasie wybral się na inspekcje do piekla.
- Dlaczego u was jest tak zimno? - pyta się zdziwiony Lucyfera.
- No a sprobuj się schylic po drewno...
Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed robotnikami i mowi:
- Panowie rozpoczynamy i pamietajcie: budujemy solidnie, bez fuszerki, bez wynoszenia na lewo materialow. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo budujemy dla siebie.
- A co to bedzie? - pyta się jeden z robotnikow.
- Miejska Izba Wytrzezwien.
- A ty czemu dzisiaj nic nie robisz? - pyta się murarz swego pomocnika.
- Rece mi drza po wczorajszym...
- No to przesiewaj piasek.
Wujek Macieja byl kiedys na polowaniu w Afryce. Zabil tam piec sloni, z czego dwa byly zolte, a pozostale trzy szare. Oto fragment jego opowiadania o sposobach polowania na slonie:
-... tak wiec, jak ci zapewne Macieju wiadomo, szarego slonia latwo zlapac w pulapke, a potem zabic. Jednak z zoltymi jest wiekszy problem. Zolte slonie charakteryzuja się tym, ze lubia cytryny. Kupujemy wiec kilka kulek, malujemy na zolto i wieszamy na drzewie rodzacym cytryny. Slon przychodzi i mysli, ze kulki to cytryny. W ten sposob robimy slonia na szaro. A szarego juz latwo zlapac...
Do lazienki niespodziewanie wchodzi hydraulik. Siedzaca w wannie dziewczyna stara się dlonmi zakryc swa nagosc. Hydraulik patrzy na nia i flegmatycznie mowi:
- Co się pani boi, hydraulika nie widziala, czy co?
Jedzie kobieta w przedziale wagonu wraz z innymi ludzmi i puscila baka. Wie, ze to nie wypada, wiec wstaje i mowi:
- Pojde się przejsc na korytarz, bo mi noga scierpla.
A wspolpasazer na to:
- No, no, az ja czuc.
- Mezczyzna w zoltych slipkach ma natychmiast opuscic teren plywalni - wrzeszczy ratownik.
- A dlaczego mam wyjsc?
- Bo pan sika.
- Wszyscy to robia.
- Ale tylko pan z trampoliny.
Dwoch filozofow przy obiedzie:
- Po co jesc? I tak gowno z tego!
- Z glodu jeszcze nikt się nie zesral.
Był sobie facet, który miał motor. A ponieważ, bardzo lubił swój motor, to smarował go wazeliną, żeby mu nie zardzewiał podczas deszczu. I pewnego razu spotkał dziewczynę marzeń, on ją pokochał, ona jego jak to w bajkach bywa. I pewnego dnia ona zaprosiła go do siebie na obiad. Przed wejściem do jadalni uprzedziła go:
- U nas w domu jest taka tradycja, że kto się pierwszy odezwie po obiedzie, zmywa naczynia, ta tradycja obowiązuje również gości. Tak więc pamiętaj.
No więc zaczęli jeść, zjedli i siedzą i patrzą po sobie. Chłopak sobie myśli:
- Mmmm, pycha obiad, trzeba by było podziękować, no ale nie będę przecież zmywać.
Dziewczyna sobie myśli:
- Zabrałabym go już do pokoju, ale nie mogę nic powiedzieć, bo będę musiała zmywać.
Matka myśli:
- Trzeba by już wstać, ale napracowałam się dzisiaj i nie chce mi się zmywać.
Ojciec myśli:
- Nic nie robiłem przez cały dzień to i zmywał nie będę.
Mija pół godziny. Chłopakowi się znudziło, wziął dziewczynę, posadził na stole, podniósł jej spódnicę, spuścił spodnie i użył sobie. Siada i mysli:
- UUUch, leżało mi to już od dwóch dni, trzeba by jej coś powiedzieć, bo to jakoś głupio, ale przecież zmywać nie będę.
Dziewczyna myśli:
- Było extra, trzeba by mu podziękować, ale to zmywanie....
Matka myśli:
- Nie miałam tego od 6 lat, trza by coś staremu powiedzieć, ale nie teraz, bo zmywać nie będę.
Ojciec myśli:
- A to gnój, moją córkę przeruchał, a ja przez to zmywanie nic nie mogę powiedzieć.
Mija następne pół godziny. Chłopak wziął mamusię na stół i powtórzył numer. Siada i myśli:
- Ale się spodliłem. Tu taka lacha, a ja jej matkę. Musiałbym się wytłumaczyć, ale...
Dziewczyna myśli:
- świnia, najpierw ja, potem moja matka. Musiałabym mu coś powiedzieć, ale...
Matka myśli:
- Ehhhh! Jak dobrze, jak mu podziękować, jak nic nie można powiedzieć?
Ojciec z pianą w ustach myśli:
- Moja córka, moja żona na moim stole, a ja nic nie mogę temu draniowi powiedzieć.
Nagle zerwał się deszcz. Chłopak wstaje od stołu, podchodzi do okna i patrzy jak jego motor moknie.
- He, he, dobrze, że go wysmarowałem wazeliną - myśli. - Jak przestanie padać to muszę go znowu posmarować.
I zaczyna szukać po kieszeniach puszki, i stwierdza, że zapomnial jej z domu.
- No trudno, zmyję te naczynia - myśli i pyta:
- Czy ktoś ma wazelinę?
Na co ojciec zrywa się i biegnie do kuchni:
- TO JA JUŻ POZMYWAM!
W Zwiazku Radzieckim po raz pierwszy wydano Biblie. Jej pierwsze zdanie brzmialo nastepujaco:
"Snaczala nie bylo niczewo, tolka towariszcz Bog prochazalsia ulicami Maskwy".
Pan pulkownik ulanow zostal zaproszony przez pania Zosienke na pierogi. Pani Zosienka ustawila przed nim pelen rondelek i pan pulkownik w oka mgnieniu zjadl piecdziesiat.
- Pyszne, pyszne! - zachwala, podkrecajac wasa.
- To moze jeszcze jedna porcje pan zje?
- Oczywiscie! - zatarl rece pan pulkownik.
Teraz szlo mu juz znacznie wolniej. Gdy ostatni pierog zostal na talerzu, pan pulkownik steknal, otarl pot z czola i mowi:
- Wystarczy pani Zosienko. Zjadlem dziewiecdziesiat dziewiec...
- Ale jeszcze jeden zostal. Czy nie smakuja?
- Ja juz naprawde dziekuje.
- Alez dlaczego panie pulkowniku?
- No bo widzi pani Zosienka, ten dziewiecdziesiaty dziewiaty jeszcze mi przez gardlo nie przeszedl, a na pierwszym juz siedze...
W czasie transmisji meczu pilkarskiego do drzwi Nowaka dzwoni sasiad.
- Czy moglbym u pana obejrzec druga polowe meczu?
- Oczywiscie. Czyzby telewizor się panu zepsul?
- Nie, tylko wylaczyli prad, bo wlasnie wybuchl u mnie pozar.
W zakladzie fryzjerskim uczen goli klienta. Niechcacy zacial go, a szef widzac to zamachnal się, chcac go za kare uderzyc. Uczen zrobil unik, a cios spadl na klienta. Po przeprosinach, znow uczen goli, ale rece trzesa się mu ze strachu i ponownie zacial klienta. Szef podbiegl, zamach reka, uczen zrobil zwod i znow cios dosiegnal biednego klienta. Po przeprosinach, dalej uczen goli, ale jest juz tak zdenerwowany, ze nie moze utrzymac brzytwy w rekach, ktora wysmykujac się, obciela siedzacemu ucho. Wystraszony klient chcac uniknac nastepnego ciosu szepnal:
- Kopnij pan to ucho pod stol, bo jak szef zobaczy to mnie chyba zabije.
Dwaj robotnicy na budowie rzucaja monete.
- Jak wypadnie reszka, gramy w karty - mowi jeden.
- Jak wypadnie orzel, idziemy na piwo - dodaje drugi.
- A jak stanie na sztorc?
- Trudno, pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty......
W kinie trwa seans filmowy. Ciemno...
Nagle rozlega się oburzony damski glos:
- Czy nie moglby pan polozyc swojej reki gdzie indziej?
- Moglbym, ale robie to pierwszy raz i nie mam jeszcze tyle smialosci..
Dylizans pedzi przez prerie. Co pol godziny woznica zatrzymuje pojazd, schodzi z kozla, otwiera drzwi, a potem glosno je zatrzaskuje, chociaz nikt nie wysiada ani nie wsiada. Za siodmym razem ktos z podroznych pyta o powod tych czynności.
- Konie mysla - tlumaczy woznica - ze ktos wysiada i razniej im się potem ciagnie...
W tym momencie siwek mowi do karego:
- Do licha! Na kazdym przystanku wsiadaja nowi pasazerowie! Coraz trudniej ciagnac!
Leza dwa pawie na ulicy i jeden do drugiego:
- No jak leci chlopie?
- Niedobrze, dziewczyna mnie rzucila!
Facet w przepelnionym tramwaju:
- Prosze panstwa, ja z jajkami!
- Wszyscy sa z jajkami.
- Panowie, ale ja z kurzymi.
- Och, inwalidzie ustapie...
- Jakie pani ma ladne zeby!
- To po mamie...
- I pasowaly?!
- Chcialbym prosic o reke pana corki.
- A z zona juz pan rozmawial?
- Tak, jest niezla, ale wole corke
- Dlaczego oskarzony jest takim niewdziecznikiem? Ta dobra kobieta dala oskarzonemu bulke a oskarzony wybil jej szybe w oknie kamieniem.
- To nie byl kamien, prosze wysokiego sadu, to byla wlasnie ta bulka.
Słowniczek: "huh" - chuchnięcie.
Wchodzi facio do sklepu perfumeryjnego:
- Jest "huh" taka woda kolońska?
- Nie, jest tylko "huh" taka..
Na szczycie wiezowca stoi facet i chce popelnic samobojstwo. Na dole zebral się juz spory tlumek ludzi. Jakas babinka co chwile nerwowo spoglada na zegarek i mowi:
- Jak ten facet nie skoczy za 5 minut to się spoznie na autobus!
Herszel wedrujac goscincem napotkal wspaniala karete z okna ktorej wyzierala spasiona twarz magnata. Wielmoza dostrzegl go, kazal zatrzymac pojazd i huknal:
- Ej parchu! Skad ty jestes?
- Z Ostropola - odpowiada Herszel nie zdejmujac czapki.
Magnat wskazuje laska na glowe sowizdrzala i wola groznie:
- Czapka! Czapka!
- Czapka tez z Ostropola...
Dwaj turysci mijaja się na waskiej perci nad brzegiem przepasci. Jeden przyciska się do sciany, a drugi probuje go obejsc. Ale... chwila nieuwagi i ten od zewnetrznej strony spada w dol!
- Oh! Przepraszam! - wola ten co zostal.
A z przepasci:
- Nic nieee szkooodziiii!!!
Konkurent prosi ojca o reke corki.
- A czy jest pan w stanie utrzymac zone i dzieci? - pyta ojciec.
- To ona ma juz dzieci?!
Przychodzi pedal do sklepu i mowi:
- Poprosze salami!
- W plasterkach?
- A czy ja wygladam jak skarbonka?
Ida dwa owsiki po ziemi - tata i synek.
- Tato, a co to jest to zielone?
- To jest, synku, trawa.
- Oooo, jaka piekna. A co to jest to ciemno zielone tam daleko?
- To jest las.
- Jaki piekny! A co to jest to niebieskie nad nami z tym bialym?
- To niebo i chmurki.
- Ale przepiekne! A to okragle i jasne na tym niebie?
- To slonce synku.
- Ojej, ale cudowne. Tato, powiedz mi, skoro tu jest tak pieknie i pachnaco, dlaczego my zyjemy w takim paskudnym miejscu?
- Bo to nasza ojczyzna, synku.
Rozmawia dwoch cwaniaczkow z Targowka, pochylonych smetnie nad niedopitym kufelkiem piwa:
- Wiesz stary, ze twoja dziewczyna jest tak samo dobra w lozku jak moja?
- Wiadomo, dobra, stara szkola. Obie tego samego nauczylem rownoczesnie.
W barze zgadali się facet z facetka wiek 35 lat. Po 5 minutach wyszli. Nastepnego dnia relacjonuja zdarzenie:
Facet do kolegi:
- Wiesz, nie spodziewalem się ze kobieta w tym wieku moze byc dziewica!
Facetka do kolezanki:
- Wiesz co? Wczoraj spotkalam tak napalonego faceta, ze biedak nie zauwazyl, ze nie zdjelam ponczoch...
Dziennikarz do laureata wielkiej wygranej na loterii:
- Co pan zrobi z ta fortuna?
- Czesc przeznacze na jedzenie, picie i szalenstwa z ladnymi dziewczynami w luksusowych hotelach.
- A co z reszta pieniedzy?
- Reszte roztrwonie!
Idzie dwoch lepkow przez pustynie, no i jak to na pustyni chce im się pic. Docieraja do budki.
- Ma pan cos do picia? Wode...
- Nie, nie mam.
- A co pan ma?
- Paliwo rakietowe...
- No dobra, niech bedzie...
I strzelili sobie po lufie paliwa rakietowego.
Powtorzylo się to jeszcze pare razy, zanim dotarli do konca pustyni. W koncu jednak pustynia się skonczyla i kazdy pojechal do swojego domu. Jakis czas pozniej jeden dzwoni do drugiego:
- Czesc stary! Srales juz?
- Czesc. Jeszcze nie, a co?
- To jak bedziesz sral, to trzymaj się mocno kibla, bo ja dzwonie z Marsa!
Nad brzegiem bagna mieszkala sobie zaba. Nieopodal bagna biegla szosa. Szosa jedzie motocyklista, jak to oni na motorze. Nagle wypadek! Motocyklista koziolkujac wpada razem z maszyna w srodek bagniska. Motor tonie od razu. Motocyklista troche wolniej. Krzyczy:
- Ratunku! Ludzieee! Pomocy!
Zaba patrzy. Pomoc nie nadchodzi.
- Ratunkuuu! A ty zaba nie glap się! Spier*.*! Ratunkuuu! No spier*.*, mowie!
Pomoc nie nadchodzi. Motocyklista tonie. Mija godzina. Wtem zaba:
- Ja tu q*.*a mieszkam!
Do pracy przy hodowli zwierzat zglasza się pewien facet. Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.
- Moze zainteresuje pana fakt - odpowiada interesant - ze rozumiem mowe zwierzat.
- Taa? - pyta zdziwiony dyrektor - to chodzmy do krowek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodza do krowek a tu krasula "Muuuu!"
- Co ona powiedziala?
- Ze daje 10 litrow mleka a wy wpisujecie tylko 4.
- O kurde! Ale chodzmy do swinek.
Wchodza do swinek a tu "Chron, chron!"
- A ta co powiedziala?
- Ze daje 5 prosiat a wy wpisujecie 3.
- O ja pier... Chodzmy jeszcze do baranow.
W drodze przez podworko mijaja koze a ta "Meeeee!"
- Pan jej nie slucha - szybko mowi dyrektor - to bylo dawno i bylem wtedy pijany...
Jest rok 1943. Niezwyciezona armia niemiecka prowadzi pacyfikacje rosyjskich wsi. Z czasem zaczelo to ich nudzic, wiec wpadli na pomysl aby urozmaicic sobie zadanie. Weszli do kolejnej wsi, kazali wszystkim stanac w jednym miejscu i rzekli:
- Chlopy - my was wszystkich zaraz zabijemy, ale jest szansa aby się uratowac. Jezeli baba rozpozna swojego chlopa po przyrodzeniu, to my puszczamy te pare wolno.
Chlopy po namysle zgodzili się. Niemcy kazali się im rozebrac do naga i zalozyc na glowe worki po ziemniakach.
Idzie pierwsza baba:
- Nie moj, nie moj, nie moj, nie moj, moj! - i trafila.
Idzie druga:
- Nie moj, nie moj, nie moj, moj! - i tez trafila.
Niemcy drapia się po glowie, zastanawiaja, co jest? - ale nic. Idzie trzecia:
- Nie moj, nie moj, moj! - i znowu jest!
W tej sytuacji dowodca Niemcow zagadnal do swoich zolnierzy:
- Cos tu jest jakis szwindel, wrog nas przechytrzyl, ale my nie jestesmy glupi, wiec ty Hans rozbieraj się, wkladaj wor na glowe i stawaj miedzy chlopy - pokrzyzujemy im plany.
Hans rozebral się, zalozyl wor i puszczaja kolejna babe:
- Nie moj, nie moj, nie moj, nie z naszej dierjewni, nie moj, moj!
Do sklepu wbiega kobieta i juz od progu krzyczy:
- Prosze pulapke na myszy, tylko szybko, bo chce zlapac autobus!
- Prosze pani, tak wielkich pulapek to my nie mamy...
Dawno, dawno temu gdzies strasznie daleko bylo sobie krolestwo, w ktorym krolowal krol erotoman. A ze w jego okolicy zabraklo mu juz podniet, wyslal swojego rycerza w swiat, aby mial przygody i po powrocie mial co opowiadac. Gdy rycerz po kilku latach wrocil, krol wezwal go do siebie i kazal opowiadac. No i rycerz mowil:
- Za gorami, za lasami,... spotkalem strasznego trzyglowego smoka, ktory wiezil piekna blond dziewice ksiezniczke. Walczylem z nim trzy tygodnie i w koncu zwyciezylem.
- No i co??? i co zrobiles z ta ksiezniczka??? (dopytywal się krol)
- Eeeee... zignorowalem ja i poszedlem dalej.
- Uuuuu... (niezadowolony krol) i co bylo pozniej???
- Za kolejnymi gorami, lasami, jeziorami i... spotkalem straszliwego piecioglowego smoka, ktory wiezil piekna blond dziewice ksiezniczke. Walczylem z nim dwa miesiace i zwyciezylem.
- No i co??? i co zrobiles z ta ksiezniczka????
- Eeeee... zignorowalem ja i poszedlem.
- Uuuuuu... no i co dalej? (krol jest juz zniechecony)
- Za 10 jeziorami, 5 oceanami, 6 gorami,... spotkalem straszliwego dziesiecio glowego smoka, ktory wiezil piekna blond dziewice ksiezniczke. Walczylem z nim pol roku az zwyciezylem.
- No i co z ta ksiezniczka?? Tez ja zignorowales???
- Taaaa... ze trzy razy.
Przychodzi facet do apteki:
- Poprosze 500 metrow plastra.
- Hmm. sadze ze wystarczy 100 metrow... ja tez mam trabanta
Fryzjer golac klienta zacial go po raz kolejny. Wreszci facet nie wytrzymuje:
- Panie, jesli jestes czlowiekiem honoru to daj pan brzytwe, bede się bronil...
Pewnemu facetowi podczas delegacji w miescie Lodzi (a bylo to przed wojna) zepsul się zegarek. Zaczal szukac zegarmistrza. Chodzi, chodzi, patrzy a tu na jadnej z wystaw stoi zegar. Wchodzi do srodka i mowi, ze chcialby naprawic zegarek. A na to facet, ktory byl w srodku:
- Panie, przeciez tu nie jest zegarmistrz!
- No to co tu jest?
- Burdel!
- To dlaczego na wystawie stoi zegar?
- A co mialem wystawic?
Starsza pani opowiada przyjaciolkom:
- A wczoraj na przyjeciu wszyscy podziwiali moje zeby.
- I pewnie podawali je sobie z reki do reki?
Trzech kolegow spotkalo nad Morskim Okiem trzy wyposzczone turystki: telefonistke, ekspedientke i nauczycielke. Skorzystaly z zaproszenia na noc. Nazajutrz koledzy opowiadaja o przebytej nocy:
- Mnie zle poszlo - mowi pierwszy - moja telefonistka byla bardzo nerwowa, co chwila przerywala polaczenie.
- Mnie poszlo gorzej - mowi drugi - kiedy przyszlo co do czego, ona mowi: "Towar przygotowany, prosze zaplacic, w przeciwnym wypadku go nie wydam!"
-...