Do Justyny, Karpiński F

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Do Justyny

 

Drzewa! Wyście małe były,

Gdym się rozkochał w Justynie;

Dzisiajście się rozkrzewiły,

Gałąź wasza chłodem słynie.

 

Insze mi już owce dały,

Com je w drobnym ziarku sadził

Na szczęście mojej zuchwałéj.

Drzewa, jakżem ja się zdradził!

 

Ona miÄ™ dotÄ…d nie kocha,

Choć jej wzgardy znoszę skromnie.

Trzyma mnie, że jest nie płocha,

Martwi, że nie dba i o mnie.

 

Justyno moja! Justyno!

Patrz jak mam usta spieczone,

Jak z oczu moich łzy płyną –

Ach, ty nie patrzysz w tÄ™ stronÄ™!

 

Przystąp jeno ku mnie bliżéj,

Bo wy czasem i leczycie:

Ta się choroba choć szérzy,

Jej zaraza jest na życie.

 

Nie wiesz, co miłość kosztuje?

Jak ogień wnętrzności trawi,

Jak rdza żelazo zmocuje

I raz głęboki zostawi.

 

Skłonność twoja do litości

Głośna w okolicy całéj;

Samej nie znając miłości

Ranisz mię, chociem zbolały.

 

Kiedyś tak w uporze trwała,

Otóż ja cię odstępuję.

Ach, tyś łaskawie spojrzała!

Nie wierz mi: ja to żartuję.

 

... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • eldka.opx.pl